
Ciąg dalszy naszej wędrówki – Dzień 3 i finał!
Meldujemy się ponownie! Nie myślcie, że po dwóch dniach odpadliśmy – wręcz przeciwnie, dopiero się rozkręcamy!
Dzień trzeci rozpoczęliśmy od wizyty w uzdrowisku w Świeradowie-Zdroju. Spacerowaliśmy po malowniczym deptaku jak kuracjusze z okładki katalogu sanatoryjnego. Pokosztowaliśmy też miejscowych wód leczniczych – smak nieziemski… i nie z tej ziemi. Jednym słowem: zdrowie z kranu!
Następnie ruszyliśmy do Szklarskiej Poręby, gdzie przez malowniczy wąwóz dotarliśmy do Wodospadu Kamieńczyka. Podejście pod górkę? Pikuś! Mamy kondycję lepszą niż niejeden sportowiec. Nie było lekko, ale nikt się nie poddał – tylko lekkie sapanko i dziesięć przystanków po drodze! Wieczorem czekała na nas nagroda – kolacja, jak marzenie: frytki i kurczaczek! Niektórzy powiedzieliby „danie jak u babci”, my mówimy: „klasyk, który nigdy się nie nudzi”.
A dziś rano… pakowanie, ostatnie spojrzenia na góry i ruszamy w drogę powrotną. Ale jeszcze nie koniec atrakcji! Po drodze zahaczyliśmy o zamek Bolków – prawdziwą perełkę dla miłośników historii i… mocnych wrażeń. Bo kto nie boi się kostuchy, niech śmiało schodzi do lochów – reszcie radzimy zostać na słońcu!
Teraz jesteśmy już w drodze do domu – w sercach mnóstwo wrażeń, w głowach pełno wspomnień, a w nogach… kilka kilometrów więcej niż na początku.
Do zobaczenia!:)